na stronie poświęconej moim czterem, jak na razie, powieściom: „Pokłon”, „Poklask” i „Poprawiny” i „Październikowej pralni”. Treść ich wszystkich  łączy osadzenie w znanych osobom z mojego pokolenia realiach PRL-u,..

   W tej chwili, po ukończeniu pracy nad czwartą książką, uznałam, że moje pisanie tak szybko się nie skończy bo stało się dla mnie pasją, z której łatwo nie zrezygnuję.

   Zapraszam do lektury moich książek i do dzielenia się uwagami na ich temat.

Jestem szczęśliwą babcią , mamą i żoną. Moje rodzinne miasto to Zielona Góra, ale wiele lat spędziłam w Gliwicach, Sosnowcu i w Jaśle. Emeryturę wypracowałam w zawodzie inżyniera elektryka – absolwenta Politechniki Śląskiej.

 Od kilku lat mieszkam w małej  wiosce pod Siedlcami. Właśnie tutaj znalazłam odpowiednie warunki do pisania.          

      Późne rozpoczynanie jakiejkolwiek twórczości: malowania, rzeźbienia, komponowania kojarzę sobie z wydawaniem plonu przez brukselkę. Pierwsze owoce ta kapusta warzywna wydaje dość późno bo w listopadzie, kiedy dla innych warzyw jest już po sezonie. Do dalszego pisania mobilizują mnie  przede wszystkim reakcje i komentarze  czytelników.

  „Nie opłaca się, ale warto” – to tytuł tekstu zamieszczonego w Tygodniku Siedleckim poświęconego mojemu pisaniu. Nie będę tłumaczyła dlaczego, przynajmniej na początku, pisanie „nie opłaca się”, bo to mogłoby być nieeleganckie i łamać zobowiązania zawarte w umowie z Wydawnictwem.  Zamieściłam zdjęcia zrobione mi podczas Gali Wawrzynów Lubuskich, które ilustrują dlaczego, między innym, warto. Zdjęcia należą do zasobów WiM Biblioteki Publicznej im. Cypriana Norwida w Zielonej Górze